Marika waliła w drzwi
samochodowe od wewnątrz z całej siły, ale Piotr powstrzymał ją uściskiem rąk na
jej ramionach.
– Uspokój się, proszę –
powiedział ciepło i melodyjnie. Powtórzył prośbę kilka razy, ale nie przyniosła
rezultatów. – Spokój, ale już! – warknął, a kobieta spojrzała na niego
przestraszonym wzrokiem.
– Na tylnym siedzeniu
masz zamontowany fotelik, znaczy to siedzonko dla dzieci by siedziały wyżej,
ono jest różowe. Poza tym telefon położyłaś na desce rozdzielczej, a masz słaba
baterie. Ten telefon podświetlał się co jakiś czas, a na tapecie widnieje mała,
uśmiechnięta dziewuszka – wyjaśnił spokojnie. – Już? Uspokoiłaś się? –
dopytywał.
– Chyba tak i przepraszam
za panikę, miałam ciężki dzień – odpowiedziała i spuściła głowę w dół.
– Nic nie szkodzi, zdarza
się. Nie ma czym się przejmować. Gotowa na dalsze wrażenia, czy już masz ich
dość? – zapytał i nie czekając na jej odpowiedź ostro ruszył, wykonał kilka
driftów po parkingu przy użyciu ręcznego hamulca, a ona pomimo iż z początku
się bała teraz śmiała się w niebogłosy i komentowała, w którą stronę i jak
powinien skręcić. Poczuła się jak na karuzeli, którą przecież od dzieciństwa
uwielbiała.
– Stoimy – powiedział
stając dokładnie w tym samym miejscu z którego ruszał. – W taki sposób
odreagowuje stres i różnego rodzaju emocje – wyjaśnił.
– Fajowo było! –
wykrzyknęła.
– Cieszę się, że ci się
podobało – odrzekł i zdjął swoją czarną kurtkę. Odrzucił ją na tylnie
siedzenie. Kobietę to nie zdziwiło, ale kiedy zaczął rozpinać środkowy guzik
swojej koszuli i zmierzać tak ku górze rozpinając kolejne dostrzegł lekkie
przerażenie w jej oczach.
– Zrobiło mi się po
prostu gorąco – wyjaśnił. – To ty tak na mnie działasz.
– Aha – odparła bez
przekonania.
– Nic bez twojej zgody,
nie musisz się mnie obawiać – zapewnił ja o swoich uczciwych zamiarach, a w
głowie miał już skrupulatnie ułożony plan.
W jego mniemaniu kobieta
była wystarczająco piękna by był jej wierny całe życie i wystarczająco zgrabna
by świetnie prezentować się przy nim na różnego rodzaju imprezach i przed jego
kumplami. Marika była też według niego niezamężna, wdowa lub po rozwodzie i
miała na wychowaniu córkę, a takie kobiety trudno uwieść, ale kiedy już się je
zdobędzie to ciężko im zrezygnować i odejść, bo już raz przecież przeżywały
rozstanie lub rozczarowanie. Takie kobiety są ostrożne, ale łatwo nimi
manipulować. W jego głowie powstał plan, który opierał się na kilku ważnych
wskazówkach i na niczym więcej. Uważał bowiem, że po pierwsze taką kobietę
trzeba dowartościować i pokazać jej, że samotna matka też może łyknąć trochę
życia, rozkoszy i zabawy. Po drugie trzeba zdobyć do siebie zaufanie jej
dziecka, a wtedy i ona w pełni obdarzy zaufaniem tego, którego jej córka
wybierze sobie na drugorzędnego ojca. Po trzecie taką kobietę trzeba
rozpieszczać i nosić na rękach jak księżniczkę, ale też pogrozić i stanowczo
pokazać gdzie jest jej miejsce, gdy zaistnieje taka potrzeba.
– Piotrze, ile ty masz
lat? – zapytała i tym wyrwała go z zamyślenia.
– Dwadzieścia trzy –
powiedział, a jej spojrzenie i mina zdradzały wielkie zaskoczenie. – Tak wiem,
wyglądam na więcej – przyznał się sam do tego.
– To zapewne przez to, że
masz mocne rysy twarzy i dobrze zarysowaną, kwadratową szczękę – powiedziała
przyglądając się jemu skrupulatnie.
– Być może, ja tam się na
tym nie znam, ale zawsze wyglądałem na starszego niż jestem – przyznał i
przeczesał dłonią swoje rozmierzwione ciemne włosy.
– Dochodzi szósta –
zauważyła zerkając na podświetlany panel.
– Ja mam dzisiaj wolne –
wyjaśnił.
– Ja idę do pracy na
nocną zmianę.
– Ja też koło północy
będę musiał zobaczyć jak w klubie jest, ale do północy mam czas.
– Ja do dwudziestej
drugiej, ale przydałoby też się wyspać – powiedziała i leniwie ziewnęła.
– Może obiad? – zapytał.
– Co? – odpowiedziała mu
pytaniem na pytanie, bo była zmieszana jego propozycja i w ogóle nie była pewna
czy jest to propozycja.
– Obiad, może być u
ciebie – odpowiedział.
– Nie zapraszam
nieznajomych do domu.
– Znasz moje imię i
nazwisko, nawet moje numery rejestracyjne możesz spisać. Uwierz mi Mariko ja
nie jestem niebezpieczny, a bardzo chciałbym poznać twoje oczko w głowie –
mówił w sposób melodyjny i delikatny zataczając przy tym okręgi na wierzchu jej
dłoni.
– Obiad u mnie, ale ty
gotujesz? – rzekła pytająco.
– Jeśli lubicie spaghetti
to nie ma sprawy, mogę gotować – odpowiedział.
– Chyba pierwszy raz
spotkałam mężczyznę, który godzi się na przygotowanie obiadu – wyznała.
– Lubię gotować, ale
niewiele potrafię bo nie mam czasu się uczyć. Jednak starczy mi repertuaru na
około dwa tygodnie bez obawy.
– To może będziesz tak
gotował codziennie przez dwa tygodnie – zaproponowała żartobliwie.
– Jeśli po pierwszym
razie wszyscy będą cali i nie będą narzekali na roztrojenie żołądka to kto wie.
Być może się skuszę na bycie twoim osobistym kucharzem przez dwa tygodnie, ale
wiesz moja droga nie ma nic za darmo – powiedział wyłączając radio, a cisza
jakby ją wycofała. Ta cisza sprawiła, że zaczęła słyszeć swoje myśli, a to nie
było zbyt komfortowe.
Marika zganiła się w
myślach, że flirtuje z obcym na dodatek o pięć lat młodszym od siebie
mężczyzną. Jednak ten mężczyzna miał coś w sobie i była zmuszona się do tego
przyznać przed samą sobą.
– Nic wielkiego nie
oczekuje w zamian, prócz spaceru po parku, może wspólnego wypadu na plac zabaw
o ile twoja córka mnie polubi oczywiście.
– Nie za szybko snujesz
tak dalekosiężne plany i wybiegasz za bardzo w przyszłość? – zapytała, a w jej
głosie wyczuwał zniecierpliwienie, ale także i niedowierzanie.
– Jak już mówiłem
wcześniej, nie lubię marnować czasu, bo życie jest tylko chwilą i nigdy nie
wiadomo kiedy przyjdzie nam z tej chwili zrezygnować na własne, cudze lub
Boskie życzenie – odpowiedział spokojnym, ale i smutnym głosem.
– To już jak uważasz –
rzuciła niedbale. – Ja się zastanowię co do tego obiadu i dam ci jeszcze znać
koło trzynastej, albo czternastej dobra? – powiedziała i szarpnęła za klamkę by
wysiąść z jego samochodu i uwolnić się wreszcie z pod jego ciężkiego
spojrzenia.
– Oczywiście, jak sobie
życzysz. Zaczekaj odblokuje drzwi – odrzekł i wypuścił ją z samochodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz