sobota, 14 września 2013

Rozdział 7 - Za miły

Marika waliła w drzwi samochodowe od wewnątrz z całej siły, ale Piotr powstrzymał ją uściskiem rąk na jej ramionach.
– Uspokój się, proszę – powiedział ciepło i melodyjnie. Powtórzył prośbę kilka razy, ale nie przyniosła rezultatów. – Spokój, ale już! – warknął, a kobieta spojrzała na niego przestraszonym wzrokiem.
– Na tylnym siedzeniu masz zamontowany fotelik, znaczy to siedzonko dla dzieci by siedziały wyżej, ono jest różowe. Poza tym telefon położyłaś na desce rozdzielczej, a masz słaba baterie. Ten telefon podświetlał się co jakiś czas, a na tapecie widnieje mała, uśmiechnięta dziewuszka – wyjaśnił spokojnie. – Już? Uspokoiłaś się? – dopytywał.

– Chyba tak i przepraszam za panikę, miałam ciężki dzień – odpowiedziała i spuściła głowę w dół.
– Nic nie szkodzi, zdarza się. Nie ma czym się przejmować. Gotowa na dalsze wrażenia, czy już masz ich dość? – zapytał i nie czekając na jej odpowiedź ostro ruszył, wykonał kilka driftów po parkingu przy użyciu ręcznego hamulca, a ona pomimo iż z początku się bała teraz śmiała się w niebogłosy i komentowała, w którą stronę i jak powinien skręcić. Poczuła się jak na karuzeli, którą przecież od dzieciństwa uwielbiała.
– Stoimy – powiedział stając dokładnie w tym samym miejscu z którego ruszał. – W taki sposób odreagowuje stres i różnego rodzaju emocje – wyjaśnił.
– Fajowo było! – wykrzyknęła.
– Cieszę się, że ci się podobało – odrzekł i zdjął swoją czarną kurtkę. Odrzucił ją na tylnie siedzenie. Kobietę to nie zdziwiło, ale kiedy zaczął rozpinać środkowy guzik swojej koszuli i zmierzać tak ku górze rozpinając kolejne dostrzegł lekkie przerażenie w jej oczach.
– Zrobiło mi się po prostu gorąco – wyjaśnił. – To ty tak na mnie działasz.
– Aha – odparła bez przekonania.
– Nic bez twojej zgody, nie musisz się mnie obawiać – zapewnił ja o swoich uczciwych zamiarach, a w głowie miał już skrupulatnie ułożony plan.
W jego mniemaniu kobieta była wystarczająco piękna by był jej wierny całe życie i wystarczająco zgrabna by świetnie prezentować się przy nim na różnego rodzaju imprezach i przed jego kumplami. Marika była też według niego niezamężna, wdowa lub po rozwodzie i miała na wychowaniu córkę, a takie kobiety trudno uwieść, ale kiedy już się je zdobędzie to ciężko im zrezygnować i odejść, bo już raz przecież przeżywały rozstanie lub rozczarowanie. Takie kobiety są ostrożne, ale łatwo nimi manipulować. W jego głowie powstał plan, który opierał się na kilku ważnych wskazówkach i na niczym więcej. Uważał bowiem, że po pierwsze taką kobietę trzeba dowartościować i pokazać jej, że samotna matka też może łyknąć trochę życia, rozkoszy i zabawy. Po drugie trzeba zdobyć do siebie zaufanie jej dziecka, a wtedy i ona w pełni obdarzy zaufaniem tego, którego jej córka wybierze sobie na drugorzędnego ojca. Po trzecie taką kobietę trzeba rozpieszczać i nosić na rękach jak księżniczkę, ale też pogrozić i stanowczo pokazać gdzie jest jej miejsce, gdy zaistnieje taka potrzeba.
– Piotrze, ile ty masz lat? – zapytała i tym wyrwała go z zamyślenia.
– Dwadzieścia trzy – powiedział, a jej spojrzenie i mina zdradzały wielkie zaskoczenie. – Tak wiem, wyglądam na więcej – przyznał się sam do tego.
– To zapewne przez to, że masz mocne rysy twarzy i dobrze zarysowaną, kwadratową szczękę – powiedziała przyglądając się jemu skrupulatnie.
– Być może, ja tam się na tym nie znam, ale zawsze wyglądałem na starszego niż jestem – przyznał i przeczesał dłonią swoje rozmierzwione ciemne włosy.
– Dochodzi szósta – zauważyła zerkając na podświetlany panel.
– Ja mam dzisiaj wolne – wyjaśnił.
– Ja idę do pracy na nocną zmianę.
– Ja też koło północy będę musiał zobaczyć jak w klubie jest, ale do północy mam czas.
– Ja do dwudziestej drugiej, ale przydałoby też się wyspać – powiedziała i leniwie ziewnęła.
– Może obiad? – zapytał.
– Co? – odpowiedziała mu pytaniem na pytanie, bo była zmieszana jego propozycja i w ogóle nie była pewna czy jest to propozycja.
– Obiad, może być u ciebie – odpowiedział.
– Nie zapraszam nieznajomych do domu.
– Znasz moje imię i nazwisko, nawet moje numery rejestracyjne możesz spisać. Uwierz mi Mariko ja nie jestem niebezpieczny, a bardzo chciałbym poznać twoje oczko w głowie – mówił w sposób melodyjny i delikatny zataczając przy tym okręgi na wierzchu jej dłoni.
– Obiad u mnie, ale ty gotujesz? – rzekła pytająco.
– Jeśli lubicie spaghetti to nie ma sprawy, mogę gotować – odpowiedział.
– Chyba pierwszy raz spotkałam mężczyznę, który godzi się na przygotowanie obiadu – wyznała.
– Lubię gotować, ale niewiele potrafię bo nie mam czasu się uczyć. Jednak starczy mi repertuaru na około dwa tygodnie bez obawy.
– To może będziesz tak gotował codziennie przez dwa tygodnie – zaproponowała żartobliwie.
– Jeśli po pierwszym razie wszyscy będą cali i nie będą narzekali na roztrojenie żołądka to kto wie. Być może się skuszę na bycie twoim osobistym kucharzem przez dwa tygodnie, ale wiesz moja droga nie ma nic za darmo – powiedział wyłączając radio, a cisza jakby ją wycofała. Ta cisza sprawiła, że zaczęła słyszeć swoje myśli, a to nie było zbyt komfortowe.
Marika zganiła się w myślach, że flirtuje z obcym na dodatek o pięć lat młodszym od siebie mężczyzną. Jednak ten mężczyzna miał coś w sobie i była zmuszona się do tego przyznać przed samą sobą.
– Nic wielkiego nie oczekuje w zamian, prócz spaceru po parku, może wspólnego wypadu na plac zabaw o ile twoja córka mnie polubi oczywiście.
– Nie za szybko snujesz tak dalekosiężne plany i wybiegasz za bardzo w przyszłość? – zapytała, a w jej głosie wyczuwał zniecierpliwienie, ale także i niedowierzanie.
– Jak już mówiłem wcześniej, nie lubię marnować czasu, bo życie jest tylko chwilą i nigdy nie wiadomo kiedy przyjdzie nam z tej chwili zrezygnować na własne, cudze lub Boskie życzenie – odpowiedział spokojnym, ale i smutnym głosem.
– To już jak uważasz – rzuciła niedbale. – Ja się zastanowię co do tego obiadu i dam ci jeszcze znać koło trzynastej, albo czternastej dobra? – powiedziała i szarpnęła za klamkę by wysiąść z jego samochodu i uwolnić się wreszcie z pod jego ciężkiego spojrzenia.

– Oczywiście, jak sobie życzysz. Zaczekaj odblokuje drzwi – odrzekł i wypuścił ją z samochodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz