Kobieta
rozpoznała ciało własnego dziecka leżące na metalowym stole przypominającym
stół operacyjny. Czterdziestolatka zaniosła się płaczem i niemal uklękła
zwijając się z wewnętrznego bólu jaki przyszło jej doświadczyć. Psycholog
wezwany przez funkcjonariuszy przejął kobietę, a Tomasz w tym czasie zasunął
czarny worek i oddzielił w ten sposób zwłoki ośmiolatki od reszty świata
tętniącego życiem.
– Nie najlepiej
to zniosła – odezwał się niemal chłopięcy głos, ale taki właśnie był głos
Mateusza.
– Nie ma jej
się co dziwić, straciła córkę – przyznał Tomek.